Moje Zabrze. Miejsca pamięci.
Miejsca upamiętniające
śmierć 45 górników kopalni Mikulczyce w dniu 10 stycznia 1923
roku.
Dzięki inicjatywie Rafała Tylendy, zdjęciom Piotra Brzeziny i archiwalnemu czasopismu Darka Guza powstał ten krótki artykuł o miejscach upamiętniających śmierć 45 górników kopalni Mikulczyce w dniu 10 stycznia 1923 roku.
Gazeta „Oberschlesien im Bild” z 1924 roku w artykule poniżej donosi:
Poległym w kopalni Abwehr
w Mikulczycach.
Wszyscy mają jeszcze w pamięci pożar w kopalni Abwehr 10 stycznia 1923 roku. Pożar spowodowany eksplozją lokomotywy benzolowej, który pociągnął za sobą 45 ofiar. Gorycz straty była dla rodzin o tyle większa, że nikt nie wiedział gdzie się zmarli znajdują. Aby zapobiec większemu nieszczęściu zamurowano pole pożarowe po wyciągnięciu tylko trzech zwłok i upewnieniu się że nikt katastrofy nie przeżył. Dopiero po półtora roku można było pole pożarowe otworzyć i wydobyć zwłoki. Aż do piątku 29 sierpnia wyciągnięto 19 zmarłych. Pochowano je w niedzielę w masowym grobie w Mikulczycach. W kondukcie pogrzebowym udział wzięli przedstawiciele rządu, Wyższego Urzędu Górniczego z Wrocławia, Urzędu Górniczego z Gliwic, Huty Donnersmarck, zarządu kopalni, załogi, urzędów powiatowego i gminnego, oraz poczty sztandarowe wielu stowarzyszeń.
Podpisy pod zdjęciami: wystawienie trumien w cechowni, poniżej kondukt żałobny.
Wszyscy mają jeszcze w pamięci pożar w kopalni Abwehr 10 stycznia 1923 roku. Pożar spowodowany eksplozją lokomotywy benzolowej, który pociągnął za sobą 45 ofiar. Gorycz straty była dla rodzin o tyle większa, że nikt nie wiedział gdzie się zmarli znajdują. Aby zapobiec większemu nieszczęściu zamurowano pole pożarowe po wyciągnięciu tylko trzech zwłok i upewnieniu się że nikt katastrofy nie przeżył. Dopiero po półtora roku można było pole pożarowe otworzyć i wydobyć zwłoki. Aż do piątku 29 sierpnia wyciągnięto 19 zmarłych. Pochowano je w niedzielę w masowym grobie w Mikulczycach. W kondukcie pogrzebowym udział wzięli przedstawiciele rządu, Wyższego Urzędu Górniczego z Wrocławia, Urzędu Górniczego z Gliwic, Huty Donnersmarck, zarządu kopalni, załogi, urzędów powiatowego i gminnego, oraz poczty sztandarowe wielu stowarzyszeń.
Podpisy pod zdjęciami: wystawienie trumien w cechowni, poniżej kondukt żałobny.
Opis wypadku i listę 43 zabitych znajdziemy w czasopiśmie "Katolik". Jest to numer 6 z 13 stycznia 1923 roku. W artykule brak nazwisk dwóch ofiar wypadku.
W miejscu gdzie 290 metrów niżej zginęli górnicy, na terenie byłego PGR „Wesoła” ustawiono w 1925 roku pomnik upamiętniający tych których ciał nie wydobyto.
Ich nazwiska brzmiały:
Bronczyk
Bartocha
????????
Janoschka
Johann
Kitzinski
Kaczmarczyk
Kowollik
Kunka
Mikolajczak
Pach
Pyka
Potkowik
Slotta
Czygiel
Szeja
Wlochowitz
Wosnitza
Bronczyk
Bartocha
????????
Janoschka
Johann
Kitzinski
Kaczmarczyk
Kowollik
Kunka
Mikolajczak
Pach
Pyka
Potkowik
Slotta
Czygiel
Szeja
Wlochowitz
Wosnitza
Niemiecko brzmiące imiona
skuto po wojnie w ramach zacierania śladów niemczyzny, stąd ta
forma tablicy, którą spotkać można do dzisiaj na cmentarzach i
pomnikach w całej zachodniej i północnej Polsce.
Przy
ulicy Gogolińskiej,w parku im. Gabrieli Zapolskiej znajduje się
mogiła zbiorowa i pomnik poświęcony wydobytym ofiarom wypadku.
O
pomnikach tym należy pamiętać i dbać aby znajdujące się na nich
napisy były zawsze czytelne, mimo ich okaleczenia.
Szczegółową relację
przebiegu tej tragedii i jej tłumaczenie z publikacji okazjonalnej
Stowarzyszenia Urzędników–Techników Górniczych Górnego Śląska
(1930) zamieszczamy poniżej.
Pożar na kopalni „Abwehr”
dnia 10.01.1923 r.
W chodniku głównym pokładu „Hugo” na poziomie 282 m, na skutek defektu technicznego jadącej tam lokomotywy benzolowej wybuchł pożar, który odciął 47 pracownikom zatrudnionym powyżej tego chodnika drogę ewakuacji do szybu. Tylko dwóch z nich uratowało się uciekając chodnikiem do położonego niżej pokładu „Antonie”. Pozostałych 45, wraz z prowadzącym rębaczem ulegli w czasie ucieczki uduszeniu, lub zatruciu w dużych ilościach powstałych nagle gazów pożarowych. Przebieg wypadku opisuje ze szczegółami autentyczna relacja uzupełniona dwoma szkicami. Przez przypadkowe pęknięcie śruby uszkodzone zostało łożysko korbowe znajdującej się w ruchu lokomotywy. Pozbawiony oparcia tłok wyskoczył z cylindra i przerwał przewód ze zbiornika z benzolem. Następna iskra z uszkodzonego cylindra spowodowała zapalenie się zapasu benzolu, około 50 kg. Na całe nieszczęście, zaraz po zapaleniu się benzolu, z nieznanych powodów przerwany został 180-cio milimetrowy rurociąg ze sprężonym powietrzem, które podsyciło pożar płynąc z ciśnieniem 6 atmosfer. Zanim udało się odciąć powietrze, drewniana obudowa chodnika stała już w płomieniach. Natychmiast podjęte próby gaszenia przy pomocy gaśnic i prostych środków przerwano po kilku godzinach jako beznadziejne. Ogień rozprzestrzeniał się tak szybko, że palący się chodnik zawalił się gazy pożarowe zagroziły całą kopalnię. O ratunku pozostałych w rejonie pożaru 45 górników nie mogło być mowy, a gazy pożarowe zagrażały życiu innych. W tej sytuacji zamknięto tamy pożarowe odcinając pożar w pokładach Hugo i Antonie. Dopiero po ośmiu miesiącach, pod kontrolą urzędu górniczego, poprzez nowo wybudowane chodniki dotarto do miejsca pożaru i przewietrzono je. Wydobyto 27 mocno spalonych zwłok. Z wydobycie pozostałych 18, również spalonych i leżących w zawalonym chodniku pokładu Hugo zrezygnowano z powodów bezpieczeństwa. Górnikom tym wystawiono później pomnik na powierzchni, w tym miejscu gdzie pod ziemią doszło do nieszczęścia.
Tylko trzy tygodnie później na kopalni „Rozbark” koło Bytomia zginęło w wypadku 145 ludzi....
Tłum: A. Dutkiewicz
W chodniku głównym pokładu „Hugo” na poziomie 282 m, na skutek defektu technicznego jadącej tam lokomotywy benzolowej wybuchł pożar, który odciął 47 pracownikom zatrudnionym powyżej tego chodnika drogę ewakuacji do szybu. Tylko dwóch z nich uratowało się uciekając chodnikiem do położonego niżej pokładu „Antonie”. Pozostałych 45, wraz z prowadzącym rębaczem ulegli w czasie ucieczki uduszeniu, lub zatruciu w dużych ilościach powstałych nagle gazów pożarowych. Przebieg wypadku opisuje ze szczegółami autentyczna relacja uzupełniona dwoma szkicami. Przez przypadkowe pęknięcie śruby uszkodzone zostało łożysko korbowe znajdującej się w ruchu lokomotywy. Pozbawiony oparcia tłok wyskoczył z cylindra i przerwał przewód ze zbiornika z benzolem. Następna iskra z uszkodzonego cylindra spowodowała zapalenie się zapasu benzolu, około 50 kg. Na całe nieszczęście, zaraz po zapaleniu się benzolu, z nieznanych powodów przerwany został 180-cio milimetrowy rurociąg ze sprężonym powietrzem, które podsyciło pożar płynąc z ciśnieniem 6 atmosfer. Zanim udało się odciąć powietrze, drewniana obudowa chodnika stała już w płomieniach. Natychmiast podjęte próby gaszenia przy pomocy gaśnic i prostych środków przerwano po kilku godzinach jako beznadziejne. Ogień rozprzestrzeniał się tak szybko, że palący się chodnik zawalił się gazy pożarowe zagroziły całą kopalnię. O ratunku pozostałych w rejonie pożaru 45 górników nie mogło być mowy, a gazy pożarowe zagrażały życiu innych. W tej sytuacji zamknięto tamy pożarowe odcinając pożar w pokładach Hugo i Antonie. Dopiero po ośmiu miesiącach, pod kontrolą urzędu górniczego, poprzez nowo wybudowane chodniki dotarto do miejsca pożaru i przewietrzono je. Wydobyto 27 mocno spalonych zwłok. Z wydobycie pozostałych 18, również spalonych i leżących w zawalonym chodniku pokładu Hugo zrezygnowano z powodów bezpieczeństwa. Górnikom tym wystawiono później pomnik na powierzchni, w tym miejscu gdzie pod ziemią doszło do nieszczęścia.
Tylko trzy tygodnie później na kopalni „Rozbark” koło Bytomia zginęło w wypadku 145 ludzi....
Tłum: A. Dutkiewicz
Autorzy: Rafał Tylenda, Piotr Brzezina, Dariusz Guz i Andrzej Dutkiewicz. 30.08.2014
Pocztówki
z kopalnią: http://www.zabrze.aplus.pl/zabrzanskie_kopalnie_kopalnia_mikulczyce.html
Historia
kopalni „Abwehrgrube”, „Mikulczyce”: Kopalnia "Mikulczyce"
powstała 22 sierpnia 1906 roku z połączenia wielu pól górniczych
należących do spółki akcyjnej Donnersmarckhütte. W roku 1900
dyrektor górniczy Jakob Kirschniok wpadł na pomysł, aby z podziemi
kopalni "Concordia" przebić chodnik do leżącego pod
Mikulczycami w odległości trzech kilometrów pola górniczego
Abwehr, od którego kopalnia wzięła swą późniejszą nazwę
"Abwehrgrube". Równocześnie od roku 1901 drążono dwa
szyby kopalni; Adolf i Elisabeth. Eksploatację rozpoczęto w roku
1903 od pola Neue Abwehr. W kopalni tej już od początku jej
istnienia zastosowano najnowocześniejsze wówczas środki produkcji
jak napędzane benzolem lub elektryczne lokomotywy do podziemnego
transportu, czy elektryczna maszyna wyciągowa. (Napęd klatki
szybowej). W latach 1936 i 37 kopalnia Abwehr zdobywała nagrodę
przechodnią Wyższego Urzędu Górniczego we Wrocławiu za wysokie
bezpieczeństwo pracy. Nazwa do roku 1927 - kopalnia
Donnersmarckhütte. W latach 1927-45 po przejściu do Gwarectwa
Castellengo-Abwehr - kopalnia Abwehr. Od roku 1945 kopalnia pod
nazwą "Mikulczyce" należała do Zabrzańskiego
Zjednoczenia Przemysłu Węglowego. Od dnia 1 października 1960
przyłączono ją do kopalni Rokitnica pod nazwą Mikulczyce-
Rokotnica. 1 stycznia 1970 roku połączona z kopalnią
Ludwig-Concordia pod nazwą Concordia. Kopalnia zlikwidowana.