Zabrze Muzeum Dokumenty
50
Legitymacja „Krzyża Honorowego Żołnierzy Frontowych”, nazywanego również Krzyżem Honorowym za Wojnę Światową 1914-1918.
Otrzymał go zabrzanin, górnik Roman Wienczek w dniu 18 lutego 1935 roku. Ustanowione w lipca 1934 roku z inicjatywy Prezydenta Rzeszy Paula von Hindenburg odznaczenie dzieliło się na trzy rodzaje: dla żołnierzy frontowych, uczestników wojny, wdów, oraz rodziców poległych. Krzyży przyznano aż 10 milionów. Wydawały go administracje miejskie i władze policyjne.
Tekst legitymacji : W imieniu Wodza i Kanclerza Rzeszy przyznaje się górnikowi Romanowi Wienczkowi z Hindenburg OS. na podstawie zarządzenia z dnia 13 lipca 1934 na pamiątkę wojny światowej 1914/1918, przez Prezydenta Rzeszy Feldmarszałka von Hindenburga ustanowiony Krzyż Honorowy dla Żołnierzy Frontowych. Z pieczęci wynika że odznaczenie wydał Prezydent Policji Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego W Gliwicach.
Otrzymaliśmy również zdjęcia jego Książeczki Wojskowej z której odczytać można kilka danych.
Roman Wienczek urodził się w 1897 roku w Roszowicach w powiecie Kozielskim. Do wojska powołano go 4 października 1916 roku.
Walczył na froncie francuskim. Był kilkukrotnie ranny. W lipcu 1918 roku przyznano mu Krzyż Żelazny II klasy (Eisernes Kreuz II Klasse).
Mieszkał w Zabrzu przy ulicy Mikulczyckiej, był żonaty, miał jedną córkę. Na skutek rany kulał do końca życia. Zmarł w 1968 roku.
Walczył na froncie francuskim. Był kilkukrotnie ranny. W lipcu 1918 roku przyznano mu Krzyż Żelazny II klasy (Eisernes Kreuz II Klasse).
Mieszkał w Zabrzu przy ulicy Mikulczyckiej, był żonaty, miał jedną córkę. Na skutek rany kulał do końca życia. Zmarł w 1968 roku.
Odznaczony był krewnym pani Gabrieli Salwierak która nadesłała mi wszystko co jest tu pokazane. Serdecznie jej za to dziękuję.
Opracował A. Dutkiewicz. 07.02.2018.
49
"Związek Królowej Luizy" (Bund Königin Luise) – odział w Zabrzu. Zaproszenie.
Tekst zaproszenia. Zabrzański oddział "Związku Królowej Luizy" organizuje w sali kasyna huty "Donnersmarck" (obecnie Teatr Nowy w Zabrzu) w poniedziałek 7 marca o godzinie wpół do ósmej Wieczór Rozrywkowy wraz z obchodem Dnia Luizy. Wieczór poprowadzi pani baronowa von Hadeln, znakomita mówczyni z poprzedniego roku. Oprócz tego taniec, melodrama (recytacja z muzyką), teatr, pieśni. Bufet do dyspozycji.
Dochód z imprezy przeznaczony będzie w całości dla potrzebujących wielodzietnych rodzin. Wstęp 60 fenigów. O liczne przybycie prosi w imieniu Zarządu /podpisano/ H. Rolffs.
Dochód z imprezy przeznaczony będzie w całości dla potrzebujących wielodzietnych rodzin. Wstęp 60 fenigów. O liczne przybycie prosi w imieniu Zarządu /podpisano/ H. Rolffs.
"Związek Królowej Luizy" (Bund Königin Luise -prawidłowa nazwa oryginalna). Monarchistyczna, nacjonalistyczna i antysemicka organizacja kobieca działająca w okresie Republiki Weimarskiej i początków reżimu narodowo-socjalistycznego. Powstała w 1923 roku. Według danych związku liczył on w 1933 roku 200.000 członkiń. Na jej czele stała od 1932 roku wymieniona na zaproszeniu Charlotte baronowa von Hadeln. Związek rozwiązał się sam w 1934 roku, a jego członkinie przeszły do nazistowskich organizacji kobiecych.
Występująca w nazwie Królowa Luiza to Luiza Pruska księżniczka Meklemburgii-Strelitz, królowa Prus w latach 1797 do 1810. Jej imię nosiła również największa kopalnia w mieście: Kopalnia Królowej Luizy, po 1945 roku „Kopalnia Zabrze”. Luise Prinzessin zu Mecklenburg Strelitz słynęła z dobroczynności.
Występująca w nazwie Królowa Luiza to Luiza Pruska księżniczka Meklemburgii-Strelitz, królowa Prus w latach 1797 do 1810. Jej imię nosiła również największa kopalnia w mieście: Kopalnia Królowej Luizy, po 1945 roku „Kopalnia Zabrze”. Luise Prinzessin zu Mecklenburg Strelitz słynęła z dobroczynności.
Opis: Andrzej Dutkiewicz. Dokument z archiwum autora. 04.01.2018
Źródła: https://de.wikipedia.org/wiki/Bund_K%C3%B6nigin_Luise
https://pl.wikipedia.org/wiki/Luiza_Pruska
https://pl.wikipedia.org/wiki/Luiza_Pruska
48
„Kennkarte” z wpisami powojennej administracji Zabrza.
Mamy już w naszych zbiorach takie dokumenty (pod nr 39 z opisem), ale ta „Kennkarte” różni się od nich trzema polskimi pieczątkami.
Urodzony koło Dąbrowy Górniczej Tadeusz Wilk otrzymał ten dowód tożsamości jako osoba „spolszczona”, znajdująca się pod „opieką” Rzeszy, pochodząca z przyłączonych terenów wschodnich. Świadczy o tym pieczątka ze zdjęcia numer 3. Oznaczało to że otrzymał on czwartą grupę DVL (Niemieckiej Listy Narodowościowej). Zaliczano do niej osoby pochodzenia niemieckiego, lecz „spolszczone” według ówczesnych kryteriów, najczęściej ludzi urodzonych w miejscowościach należących do 1918 r. do Rzeszy Niemieckiej. Owa „ochrona” ograniczała się najczęściej do tego że można było powołać kogoś takiego do wojska. Stosowano to najczęściej pod koniec wojny gdy brakowało już ludzi zdolnych do walki na froncie. Kartę wystawiono w marcu 1944 roku w Sosnowcu.
Dwie pieczątki na ostatniej stronie świadczą że pan Wilk zamieszkał po wojnie w Zabrzu, gdzie 28 lutego 1945 roku wymieniono mu dokument tożsamości na polski. Mimo to znajdziemy u góry jeszcze wpis z października tego roku o zameldowaniu go przez Biuro Meldunkowe obwodu I Zarządu Miasta Zabrza pod adresem przy ulicy 3-go maja 54.
Dwie pieczątki na ostatniej stronie świadczą że pan Wilk zamieszkał po wojnie w Zabrzu, gdzie 28 lutego 1945 roku wymieniono mu dokument tożsamości na polski. Mimo to znajdziemy u góry jeszcze wpis z października tego roku o zameldowaniu go przez Biuro Meldunkowe obwodu I Zarządu Miasta Zabrza pod adresem przy ulicy 3-go maja 54.
Dokument prezentujemy dzięki Piotrowi Herszowskiemu.
Opracował : A. Dutkiewicz. 25.12.2017
Opracował : A. Dutkiewicz. 25.12.2017
47
List z oboz koncentracyjnego Mauthausen pisany przez Emanuela Kołodzieja z Kończyc.
Rodzina Kołodziej z Kończyc (Kunzendorf). Czy ktoś zna? W czasie II wojny światowej Ślązacy nie tylko walczyli w Wehrmachcie, lub w Armii Andersa. Niektórzy siedzieli w obozach. W jednym z tych pierwszych, założonym w 1938 roku w austriackim Mauthausen, znalazł się Emanuel Kołodziej z Kończyc. Ten list do dom nosi datę z lipca 1943 roku.
Na lewo od adresu przeczytamy że więźniowi wolno było w miesiącu wysłać i otrzymać tylko dwa listy od rodziny, z piętnastoma linijkami tekstu, lub dwie kartki z dziesięcioma linijkami. Dozwolone było wysyłanie pieniędzy i paczek żywnościowych, także gazet.
Nie było możliwości jakiejkolwiek rozmowy, lub odwiedzin więźniów!
Nie przyjmowano żadnych próśb o zwolnienie.
Emanuel Kołodziej nosił numer obozowy 6455, przebywał w areszcie ochronnym w bloku obozowym 12, izba A.
Na lewo od adresu przeczytamy że więźniowi wolno było w miesiącu wysłać i otrzymać tylko dwa listy od rodziny, z piętnastoma linijkami tekstu, lub dwie kartki z dziesięcioma linijkami. Dozwolone było wysyłanie pieniędzy i paczek żywnościowych, także gazet.
Nie było możliwości jakiejkolwiek rozmowy, lub odwiedzin więźniów!
Nie przyjmowano żadnych próśb o zwolnienie.
Emanuel Kołodziej nosił numer obozowy 6455, przebywał w areszcie ochronnym w bloku obozowym 12, izba A.
Prezentujemy dzięki Damianowi Spielvogel. Z zasobów „Zbioru Historyczego Hindenburg wczoraj- Zabrze dzisiaj” w Ośrodku Kultury i Pamięci w Essen. Opracował: Andrzej Dutkiewicz. 04.12.2017
46
„Sammelbild“ ze zdjęciem kościoła w Biskupicach.
Kościół i papierosy? W tym wypadku mają ze sobą coś wspólnego. Drezdeńska fabryka papierosów „Greiling” na jednej ze swych kart kolekcjonerskich zamieściła wizerunek nowo wówczas wybudowanego (1929) w Biskupicach kościoła pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny.
Na odwrocie znajdziemy bardzo górnolotne sformułowanie: „Niezapomniana ojczyzna, fotograficzny dokument nieprzemijającej do niej miłości”. Poniżej ówczesną nazwę Zabrza i dopisek- nowy kościół maryjny.
Jak napisano dalej, takie i wiele innych obrazków otrzymać było można wymieniając znajdujące się w paczkach papierosów bony.
Kolekcja i opracowanie: Andrzej Dutkiewicz. 04.05.2017
Jak napisano dalej, takie i wiele innych obrazków otrzymać było można wymieniając znajdujące się w paczkach papierosów bony.
Kolekcja i opracowanie: Andrzej Dutkiewicz. 04.05.2017
45
Z biletem pracowniczym na kopalnię, tramwajem w 1939 roku. Mała podróż historyczna przez plan sieci tramwajowej Zabrza i miast sąsiednich.
Tramwajowy tygodniowy bilet pracowniczy z 1939 roku i legitymacja. Ten niepozorny kartonik zawiera bardzo wiele informacji. Na mapce połączeń tramwajowych widzimy z lewej strony że Gliwice posiadały niegdyś całkiem pokaźną sieć tramwajową. Oprócz zlikwidowanej ostatniej linii nr 4, były jeszcze tramwaje numer 1 i 2 które kursowały od ulic Zygmunta Starego i Pszczyńskiej. W prawym dolnym rogu mapki znajdziemy Hindenburg, Peter-Paul-Platz, czyli Zabrze – plac Wolności. Tam szlak tramwajowy rozwidla się w lewo do Bytomia i w górę do Zaborza aż do granicy z Polską w Porembie. Dziurki w bilecie wskazują na jakim odcinku i w jakim czasie był ważny, między placem Wolności a ulicą Lompy koło kopalni „Zabrze” w Zaborzu, w dziesiątym tygodniu kalendarzowym 1939 roku. U dołu jest miejsce na podpis właściciela biletu.
Bilet pracowniczy ważny był tylko z legitymacją, którą wystawiały Górnośląskie Zakłady Komunikacyjne S.A. / Verkehrsbetriebe Oberschlesien AG / . W czasach pierwszych tramwajów parowych Górnośląskie Tramwaje Parowe Spółka z o.o. / Oberschlesische Dampfstraßenbahn GmbH / . Podane w niej były imię i nazwisko posiadacza, miejsce pracy i nazwy przystanków między którymi mógł on na podstawie biletu jeździć. Pan Albin Chwalczyk pracował w biurze maszynowym kopalni Zabrze-Wschód. 11.03.2017
44
Sport w Zabrzu przedwojennym miał się bardzo dobrze! W roku 1929 było w u nas aż osiem klubów gimnastycznych.
gdyż sport uprawiało się wówczas dla satysfakcji i podniesienia swej rangi społecznej. Również z pobudek patriotycznych. Jak czytamy w książce „Hindenburg OS”(redakcja Jossef Pollok, Essen) w 1929 roku oprócz gimnastyków mieli jeszcze swoje kluby: piłkarze – 12, pływacy – 2, kolarze – 4, tenisiści – 1, turyści – 1, strzelcy – 2, bokserzy – 1, szachiści – 1 i innych kubów było jeszcze 5.
Prezentujemy dzięki Damianowi Spielvogel, z zasobów „Zbioru Historyczego Hindenburg wczoraj- Zabrze dzisiaj” w Ośrodku Kultury i Pamięci w Essen. Opracował: Andrzej Dutkiewicz. 19.02.2017
Prezentujemy dzięki Damianowi Spielvogel, z zasobów „Zbioru Historyczego Hindenburg wczoraj- Zabrze dzisiaj” w Ośrodku Kultury i Pamięci w Essen. Opracował: Andrzej Dutkiewicz. 19.02.2017
43
Przedwojenna Rodzinna Książeczka Zdrowia (po niemiecku to tylko jedno słowo- Familienkrankenbuch) Robotniczej Kasy Chorych Gwarectwa Górnośląskiego.
Wystawiona dla Emanuela Rollnik, górnika kop. Makoszowy. Dokładnie tego którego zobaczyć można w rubryce poniżej. Po otwarciu dokumentu widzimy podkreślenie słowa „żonaty” i stwierdzenie że ubezpieczenie zdrowotne obejmuje również jego żonę Annę z domu Bartnik oraz dwoje dzieci w wieku poniżej 15 lat, urodzone w latach 1925 i 1930. Rubryk do wpisywania potomstwa jest aż dwanaście ! Dokument z archiwum rodzinnego Andreasa Kleczki. Opracował: A.D. 07.02.2017
42
Militärpaß – książeczka wojskowa z I wojny światowej.
Jednym z bohaterów I wojny światowej był górnik z kopalni Makoszowy, wówczas „Delbrückschächte“, Emanuel Rollnik. Urodzony w 1895 roku w Makoszowach, jako 20-sto latek trafił do pruskiego wojska w charakterze piechura.
Militärpaß – dzieje wojenne jego właściciela, strony są opisane w skrócie po polsku.
Te zdjęcia i dokumenty pochodzą z archiwum rodzinnego Andreasa Kleczki, który jest wnukiem Emanuela Rollnik. Serdecznie mu dziękujemy. 10.01.2017
41
Dwa radośnie kolorowe dokumenty, nie bez powodu bo chodzi o ślub.
Państwo Emanuel Rollnik i Anna Bartnik zawarli go 18 października 1921 roku w makoszowskim kościele. Był to gorący czas powstań i niepokojów politycznych na Górnym Śląsku, ale jednak nie zapominano o miłości. Dokument kóścielny jest jeszcze niemiecki: „Pamiątka Świętego Sakramentu Małżeństwa”. Na dole sentencja "Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela" .
|
Ale ta prywatna kartka gratulacyjna jest po Polsku. Młoda para otrzymała ją od państwa Borzysławskich. Te rodzinne dokumenty nadesłał nam pan Andreas Kleczka z Dillendorf. Serdecznie mu za to dziękujemy. 06.01.2017
40
Reklama dźwignią handlu, ale też patriotyzmu! Wiedziała o tym Fabryka Papierosów „Kosmos” z Drezna, wypuszczając w latach 1931 i 32 dwie serie obrazków kolekcjonerskich (seria A i B) z herbami niemieckich miast.
Na obrazku numer 132 serii B znalazł się herb młodego miasta z Górnego Śląska, które od 1915 roku nazywało się Hindenburg, a wcześniej Zabrze. Miastem było dopiero od 1922 roku. Te trzy ceglane wieże z kołem zębatym to projekt duchownego z Gliwic i taki herb obowiązywał od 1927 do 1948 roku. W nieco zmienionej formie wrócił w roku 1990. Z drugiej strony informacja że wydano 250 takich obrazków i że za 1 markę nabyć można album kolekcjonerski dla tych obrazków, oraz reklama papierosów firmy.
Firmę Kosmos-Tabak- & Cigarettenfabrik H.F. Wolf założono w 1886 roku w Dreźnie. Po II wojnie światowej upaństwowiona w Niemieckiej Republice Demokratycznej, produkowała papierosy do 1960 roku.
Opracował: Andrzej Dutkiewicz. Sammelbild z kolekcji autora. 10.12.2016
Firmę Kosmos-Tabak- & Cigarettenfabrik H.F. Wolf założono w 1886 roku w Dreźnie. Po II wojnie światowej upaństwowiona w Niemieckiej Republice Demokratycznej, produkowała papierosy do 1960 roku.
Opracował: Andrzej Dutkiewicz. Sammelbild z kolekcji autora. 10.12.2016
39
Trzy dokumenty tożsamości z lat II wojny światowej tzw: „Kennkarte” (Karta Rozpoznawcza).
Pierwsza najstarsza (1) wystawiona w 26 czerwca 1940 roku przez sierżanta policji (Polizeimeister) komisariatu nr 7 w Zabrzu (Hindenburg O.S.), odczytać można to na pieczęciach pod zdjęciem. Jej właścicielem był pan Romanus Wiencek, hutnik z Zabrza. Zastosowano tu rzadką w języku niemieckim odmianę imienia Roman. (Zazwyczaj Roman po niemiecku to też Roman).
Następna Karta (2) wystawiona w rok później dla pani Adelheid Wienczek nieco się róźni. Inna jest treść pieczątki urzędu który ją wystawił. „Prezydent Policji w Gliwicach – Urząd Policji Hindenburg – Komisariat nr 7” Panin Adelajda była krewną Romana Wiencek, ale jego polskie nazwisko zostało pozbawione jednej litery, zapewne przez niemieckiego urzędnika który błędnie wpisał je do jakiegoś papieru.
Trzeci dokument (3) pani Marie Wienczek z domu Pietrek, nie różni się niczym od poprzedniego.
Kennkarte miała następujące rubryki od góry: miejscowość, numer, data ważności, nazwisko, imię (pierwsze było podkreślane), data urodzenia, miejsce urodzenia, zawód, niezmienne znaki szczególne, zmienne znaki szczególne, uwagi. Na ostatniej stronie (4) naklejano znaczek skarbowy o wartości 1 RM (Reichsmark).
Takie dowody tożsamości wprowadzono w III Rzeszy zarządzeniem z dnia 22 lipca 1938 roku. Były obowiązujące dla obywateli Rzeszy, mężczyzn od 18 roku życia (poborowych) i dla wszystkich korzystających z małego ruchu przygranicznego. Również dla wszystkich osób pochodzenia żydowskiego. Opłata za wystawienie wynosiła 1 RM. Dla Żydów 3 RM.
Kennkarte miała wielkość formatu A6, papier wzmocniony był lnem. Po 1945 r. orła ze swastyką zaklejano nalepką z tekstem „Dokument ważny tymczasowo”. Ostatecznie w 1951 r. w Republice Federalnej Niemiec zastąpił ją „Personalausweis” , czyli Dowód Osobisty.
Za udostępnienie rodzinnych dokumentów serdecznie dziękujemy pani Gabrieli Salwierak.
Opracował: Andrzej Dutkiewicz.
Następna Karta (2) wystawiona w rok później dla pani Adelheid Wienczek nieco się róźni. Inna jest treść pieczątki urzędu który ją wystawił. „Prezydent Policji w Gliwicach – Urząd Policji Hindenburg – Komisariat nr 7” Panin Adelajda była krewną Romana Wiencek, ale jego polskie nazwisko zostało pozbawione jednej litery, zapewne przez niemieckiego urzędnika który błędnie wpisał je do jakiegoś papieru.
Trzeci dokument (3) pani Marie Wienczek z domu Pietrek, nie różni się niczym od poprzedniego.
Kennkarte miała następujące rubryki od góry: miejscowość, numer, data ważności, nazwisko, imię (pierwsze było podkreślane), data urodzenia, miejsce urodzenia, zawód, niezmienne znaki szczególne, zmienne znaki szczególne, uwagi. Na ostatniej stronie (4) naklejano znaczek skarbowy o wartości 1 RM (Reichsmark).
Takie dowody tożsamości wprowadzono w III Rzeszy zarządzeniem z dnia 22 lipca 1938 roku. Były obowiązujące dla obywateli Rzeszy, mężczyzn od 18 roku życia (poborowych) i dla wszystkich korzystających z małego ruchu przygranicznego. Również dla wszystkich osób pochodzenia żydowskiego. Opłata za wystawienie wynosiła 1 RM. Dla Żydów 3 RM.
Kennkarte miała wielkość formatu A6, papier wzmocniony był lnem. Po 1945 r. orła ze swastyką zaklejano nalepką z tekstem „Dokument ważny tymczasowo”. Ostatecznie w 1951 r. w Republice Federalnej Niemiec zastąpił ją „Personalausweis” , czyli Dowód Osobisty.
Za udostępnienie rodzinnych dokumentów serdecznie dziękujemy pani Gabrieli Salwierak.
Opracował: Andrzej Dutkiewicz.
38
37
Jeszcze jeden sklep który istnieje do dzisiaj. Jego właścicielem nie jest już Roman Janocha, ale w budynku przy Emmystrasse 28, obecnie Jarosława Dąbrowskiego, ciągle jest lokal sklepowy.
A w tym starym sprzedawano, jak na tej książeczce rabatowej stoi, bardzo męskie towary. Wina, tabaka, cygara, papierosy, no są też delikatesy spożywcze i mąka z najlepszych młynów. Szybka obsługa, niskie ceny i dobra jakość. A to wszystko z 3 % rabatu. Znaczki rabatowe o wartości 10 fenigów przyklejano na drogiej stronie książeczki.
Dziękujemy Łukaszowi Szymikowi za skany tej książeczki. 08.08.2016
Dziękujemy Łukaszowi Szymikowi za skany tej książeczki. 08.08.2016
36
Na stronie prezentowaliśmy już dowód osobisty mieszkańca Pawłowa. Wówczas dokument ten został nam udostępniony przez pana Piotra Brzezinę. Tym razem udało się nam kupić dowód osobisty mieszkańca Pawłowa - Eryka Olszenki.
Także jego świadectwo czeladnicze rzemiosła ślusarskiego.
Z legitymacji, której nie udało się nam zdobyć wiemy także, że pan Eryk Olszenka zamieszkały w Pawłowie przy ul. Kościelnej 19 posiadał legitymację Związku Powstańców Śląskich. Do Związku Powstańców Śląskich Grupa Pawłów wstąpił 8 kwietnia 1934 roku.
Zbiór i opracowanie Dariusza Guza. 09.01.2016
Zbiór i opracowanie Dariusza Guza. 09.01.2016
35
Ten niepozorny zeszyt to praca doktorska z 1900 roku, autorstwa aptekarza u którego lekarstwa kupujemy do dziś. W aptece „Pod Orłem” przy ulicy Dworcowej 9. Wtedy nazywała się „Adlerapotheke” a otwarł ją w 1857 roku aptekarz Schwarts w budynku wyburzonym w 1909 roku pod nową pocztę na placu dworcowym. W roku 1899 farmaceuta Paul Skrzipiec przejął aptekę i w rok później uzyskał tytuł doktora. Tematem jego tu przedstawionej pracy doktorskiej jest problem patologicznych narośli na roślinach gatunku Hieracium z rodziny astrowatych.
Na okładce pracy od góry zobaczymy tytuł rozprawy tłustym drukiem. Poniżej tekst „Inauguracyjna rozprawa wyższego fakultetu filozofii Wielkoksiążęcego Uniwersytetu Krajowego w Rostocku. Referentem rozprawy był profesor doktor Falkenberg. Autor pracę poświęcił swemu nauczycielowi profesorowi doktorowi Th. Poleck. Tytuł pierwszego rozdziału: Ogólne stosunki morfologiczne.
Praca ma 52 strony plus dwie z podziękowaniem dla profesora opis rysunków. Wymiary zeszytu 222x145 mm. Rozprawa jest własnością Sławomira Kuchty, mieszkańca Kamienicy pod Orłem, bardzo dziękujemy za udostępnienie tej zabrzańskiej ciekawostki. 01.12.2015
Na okładce pracy od góry zobaczymy tytuł rozprawy tłustym drukiem. Poniżej tekst „Inauguracyjna rozprawa wyższego fakultetu filozofii Wielkoksiążęcego Uniwersytetu Krajowego w Rostocku. Referentem rozprawy był profesor doktor Falkenberg. Autor pracę poświęcił swemu nauczycielowi profesorowi doktorowi Th. Poleck. Tytuł pierwszego rozdziału: Ogólne stosunki morfologiczne.
Praca ma 52 strony plus dwie z podziękowaniem dla profesora opis rysunków. Wymiary zeszytu 222x145 mm. Rozprawa jest własnością Sławomira Kuchty, mieszkańca Kamienicy pod Orłem, bardzo dziękujemy za udostępnienie tej zabrzańskiej ciekawostki. 01.12.2015
34
33
Katolickie Stowarzyszenie Mężów z Pawłowa. Dziś nazywało by się zapewne Stowarzyszenie Mężczyzn, a to zaproszenie na poświęcenie sztandaru pochodzi z 1935 roku. Pawłów w okresie międzywojennym, wieś w województwie katowickim był gminą polską, więc taki jest również język tego dokumentu.
|
Uroczystość odbyła się pod patronatem m. im księdza Jerzego Brejzy, długoletniego proboszcza pawłowskiej parafii (1934-67).
|
Organizacja „Katolickie Stowarzyszenie Mężów” powstala ze zjednoczenia Katolickich Stowarzyszeń Mężczyzn działających przy pojedynczych najczęściej parafiach. Organizacja powstała 22 lipca 1934 roku dekretem biskupa Stanisława Adamskiego. W diecezji katowickiej należało do niej w 1938 roku 24 tys. członków w 215 oddziałach.
Wydrukowano w drukarni E. Leksan w Świętochłowicach przy ulicy Bytomskiej 23.
Opracowanie: Andrzej Dutkiewicz. Dokument z archiwum autora. 29.10.2015
Wydrukowano w drukarni E. Leksan w Świętochłowicach przy ulicy Bytomskiej 23.
Opracowanie: Andrzej Dutkiewicz. Dokument z archiwum autora. 29.10.2015
32
Owalna pieczęć firmowe cegielni Roberta Markiefki w Kończycach. Stała przy ulicy Paderewskiego 21, tam gdzie teraz sklep Biedronka. Cegły były przez wiele lat podstawowym materiałem budowlanym ny Górnym Śląsku i w prawie każdej miejscowości stała jakaś cegielnia. Tej w Kończycach nie znaleźliśmy w spisie górnośląskiego przemysłu z 1914 roku, być może była za mała lub jeszcze nie istniała. W mieście Hindenburg (Zabrze) w 1912 roku, jak z książki adresowej wynika było ich pięć, choć być może nie wszystkie tam ujęto. Pieczątkę nadesłał Karol Franek Kleczka, za co serdecznie dziękujemy. 14.09.2015
|
31
Z tym dwujęzycznym (polsko-niemiecki) dokumentem ze zdjęciem i pieczęciami prezydenta policji górnośląskiego okręgu przemysłowego w Gliwicach, urzędu policji miasta Hindenburg (fioletowa) oraz konsula generalnego Rzeczypospolitej Polskiej w Opolu (czerwona) na str. 2 można było od 1922 do 1939 roku przekroczyć granicą np: między Zabrzem a Pawłowem.
Tak zwana karta cyrkulacyjna (Verkehrskarte) upoważniała do przekraczania granicy polsko-niemieckiej, która podzieliła Górny Śląsk w roku 1922. Karta ta upoważniała jej właściciela do poruszania się w obrębie obszaru objętego plebiscytem, który odbył się 20 marca 1921 roku po obu stronach wytyczonej granicy. U dołu pierwszej strony zamieszczono informację, że dokument upoważnia do przekraczania granicy na wszystkich urzędowo dozwolonych przejściach. "Ważna tylko dla cyrkulacji w obrębie górnośląskiego obszaru plebiscytowego". Każdy zamieszkujący na terenach plebiscytu Górnoślązak mógł wystąpić o wystawienie mu takiego dokumentu, który umożliwiał przekroczenie granicy w celu kontaktów rodzinnych lub pracy zawodowej.
Na stronie 1 widzimy że dokument należał do Augusta Bialas z zawodu stolarza. Zamieszkałego w Hindenburgu przy ulicy Oskar Schlitterstrasse 20 (Bartosza Głowackiego – Biskupice), obywatela niemieckiego. Na str. 3 są przedłużenia ważności karty. Na str. 4 znaczki opłaty policyjnej.
Opracowanie: Andrzej Dutkiewicz. Dokument z archiwum autora. 28.07.2015
Tak zwana karta cyrkulacyjna (Verkehrskarte) upoważniała do przekraczania granicy polsko-niemieckiej, która podzieliła Górny Śląsk w roku 1922. Karta ta upoważniała jej właściciela do poruszania się w obrębie obszaru objętego plebiscytem, który odbył się 20 marca 1921 roku po obu stronach wytyczonej granicy. U dołu pierwszej strony zamieszczono informację, że dokument upoważnia do przekraczania granicy na wszystkich urzędowo dozwolonych przejściach. "Ważna tylko dla cyrkulacji w obrębie górnośląskiego obszaru plebiscytowego". Każdy zamieszkujący na terenach plebiscytu Górnoślązak mógł wystąpić o wystawienie mu takiego dokumentu, który umożliwiał przekroczenie granicy w celu kontaktów rodzinnych lub pracy zawodowej.
Na stronie 1 widzimy że dokument należał do Augusta Bialas z zawodu stolarza. Zamieszkałego w Hindenburgu przy ulicy Oskar Schlitterstrasse 20 (Bartosza Głowackiego – Biskupice), obywatela niemieckiego. Na str. 3 są przedłużenia ważności karty. Na str. 4 znaczki opłaty policyjnej.
Opracowanie: Andrzej Dutkiewicz. Dokument z archiwum autora. 28.07.2015
30
"Kennkarte", czyli karta
rozpoznawcza z okresu II wojny światowe.
Na pierwszej stronie z napisem Rzesza Niemiecka i
godło państwowe. Dowód tożsamości
wystawiony, jak na drugiej stronie, w Hindenburg O/S. Ważny do 31
stycznia 1944 roku dla pani Elisabeth Kottwitz urodzonej 20 stycznia
1902 w Hindenburg O/S. I tu z dopiskiem „wcześniej Zaborze”.
Następne zapiski: bez zawodu, brak znaków szczególnych i żadnych
uwag.
Na trzeciej stronie oprócz widocznych zdjęcia i odcisków palców data wystawienia: 1 luty 1939 roku i podpis właściciela dokumentu. Pieczęć z tekstem „Prezydent Policji Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego w Gliwicach Urząd Policji Hindenburg”. Okrągłe pieczęcie z herbem mają ten sam tekst. Na ostatniej stronie znaczek skarbowy o wartości 1 RM (Reichsmark).
Takie dowody tożsamości wprowadzono w III Rzeszy zarządzeniem z dnia 22 lipca 1938 roku. Były obowiązujące dla obywateli Rzeszy, mężczyzn od 18 roku życia (poborowych) i dla wszystkich korzystających z małego ruchu przygranicznego. Również dla wszystkich osób pochodzenia żydowskiego. Opłata za wystawienie wynosiła 1 RM. Dla Żydów 3 RM.
Kennkarte miała wielkość formatu A6, papier wzmocniony był lnem.
Po 1945 r. orła ze swastyką zaklejano nalepką z tekstem „Dokument ważny tymczasowo”. Ostatecznie w 1951 r. w Republice Federalnej Niemiec zastąpił ją „Personalausweis” , czyli Dowód Osobisty. 14.04.2015
Na trzeciej stronie oprócz widocznych zdjęcia i odcisków palców data wystawienia: 1 luty 1939 roku i podpis właściciela dokumentu. Pieczęć z tekstem „Prezydent Policji Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego w Gliwicach Urząd Policji Hindenburg”. Okrągłe pieczęcie z herbem mają ten sam tekst. Na ostatniej stronie znaczek skarbowy o wartości 1 RM (Reichsmark).
Takie dowody tożsamości wprowadzono w III Rzeszy zarządzeniem z dnia 22 lipca 1938 roku. Były obowiązujące dla obywateli Rzeszy, mężczyzn od 18 roku życia (poborowych) i dla wszystkich korzystających z małego ruchu przygranicznego. Również dla wszystkich osób pochodzenia żydowskiego. Opłata za wystawienie wynosiła 1 RM. Dla Żydów 3 RM.
Kennkarte miała wielkość formatu A6, papier wzmocniony był lnem.
Po 1945 r. orła ze swastyką zaklejano nalepką z tekstem „Dokument ważny tymczasowo”. Ostatecznie w 1951 r. w Republice Federalnej Niemiec zastąpił ją „Personalausweis” , czyli Dowód Osobisty. 14.04.2015
29
Te
niepozorne koperty miały zadecydować o losach
Górnego Śląska w 1921 roku. Ich zawartość była jednoznaczna,
Polska, albo Niemcy, stało na kartkach które wkładali tam
uprawnieni do głosowania w plebiscycie w dniu 20 marca . Francuska
pieczęć na kopercie należała do Międzysojuszniczej
Komisja Rządzącej i Plebiscytowej
na Górnym Śląsku, która
organizowała i nadzorowała jego przebieg. W jej skład wchodzili
przedstawiciele Francji, Anglii i Włoch. Za Polską opowiedziało
się 479 359 osób, tj: 40,4 % glosujących. Za Niemcami 707 605
osób, tj: 59,5 % głosujących. W ówczesnym powiecie zabrzańskim
było to odpowiednio 43 261 i 45 219 osób.
|
Za te
historyczne dokumenty których używano przecież również w Zabrzu
dziękujemy panu Piotrowi Gleńsk z Radlina. 21.03.2015
28
Ten wysłany 18.05.1947 roku list posiada na kopercie dwie bardzo rzadkie pieczątki. Na znaczku brakującą w naszej kolekcji pieczęć z poczty w Dorocie, czyli urzędu Zabrze 2. (Przed zmianą w 1952 r). Ta niebieska jest pieczęcią angielskiej cenzury. List wysłano Heersum przez Hildesheim do brytyjskiej strefy okupacyjnej w Niemczech. Został ocenzurowany – to znaczy otwarty, przeczytany i ponownie zamknięty widoczną po prawej stronie taśmą brytyjskiej cenzury. Oprócz taśmy przybito pieczątkę z numerem cenzora. Zabrzanin który go wysłał mieszkał na ulicy 3 Maja.
Szkoda, że w kopercie nie było listu z Polski do Niemiec. Sprzedający kopertę włożył do listu korespondencję z Niemiec do Polski. Jej treść zawiera podziękowania za pamięć o urodzinach, pozdrowienia i uprzejmości. Napisano to na karcie poczty polowej.
Kolekcja i opracowanie Dariusz Guz. 02.02.2015
Zobacz historię poczty w Dorocie !!!
Szkoda, że w kopercie nie było listu z Polski do Niemiec. Sprzedający kopertę włożył do listu korespondencję z Niemiec do Polski. Jej treść zawiera podziękowania za pamięć o urodzinach, pozdrowienia i uprzejmości. Napisano to na karcie poczty polowej.
Kolekcja i opracowanie Dariusz Guz. 02.02.2015
Zobacz historię poczty w Dorocie !!!
27
„Może przyjdzie
jeszcze ta godzina że się zobaczymy i ucieszymy. Ufajmy w Bogu a
nie zginiemy”.
To cytat z jednego z dwóch listów napisanych w 1944 roku do rodziny ze stacjonującego w Görlitz (Zgorzelec) 30-go zmotoryzowanego batalionu szkolnego grenadierów. Pisał je Jozik w imieniu swoim i być może 19 letniego brata Jorgusia. Listy dotarły do Pawłowa. Jorguś najprawdopodobniej przeżył wojnę i zmarł w Zabrzu wiele lat po zakończeniu II wojny światowej. O Joziku nie mamy informacji. Zapraszamy do ich lektury, jest w nich wiele serca i poetyckiej fantazji, także grozy tego czasu.
Zapraszam również na stronę internetową „W znienawidzonym mundurze” Losy Polaków przymusowo wcielonych do wojska niemieckiego w okresie II wojny światowej. http://www.wehrmacht-polacy.pl/index.html
To cytat z jednego z dwóch listów napisanych w 1944 roku do rodziny ze stacjonującego w Görlitz (Zgorzelec) 30-go zmotoryzowanego batalionu szkolnego grenadierów. Pisał je Jozik w imieniu swoim i być może 19 letniego brata Jorgusia. Listy dotarły do Pawłowa. Jorguś najprawdopodobniej przeżył wojnę i zmarł w Zabrzu wiele lat po zakończeniu II wojny światowej. O Joziku nie mamy informacji. Zapraszamy do ich lektury, jest w nich wiele serca i poetyckiej fantazji, także grozy tego czasu.
Zapraszam również na stronę internetową „W znienawidzonym mundurze” Losy Polaków przymusowo wcielonych do wojska niemieckiego w okresie II wojny światowej. http://www.wehrmacht-polacy.pl/index.html
Görlitz. 9.V.43.
Kochany Wujku i Ciociu !
N.B.P.J.Chr.
List Wasz otrzymaliśmy za który Wam serdeczne podzięki składamy. Bardzo myśmy się ucieszyli że Wy o nas tak pamiętacie. Wiosna w całej pełni. Cała natura śmieje się do nas ptaszki tak przecudnie śpiewają. A my nie możemy odetchnąć naszą młodą piersią i cieszyć się z Wami bo przygniata nas ten twardy los żołnierza. Nasz Ausbildung biegnie ku końcowi i może za niedługo będziemy słyszeć już huk armat i rozmaitych gatunków strzałów. Czas na nas powoli przychodzi. Przez myśli nasze przechodzi nam wnet co dzień nasz kochany krewny i kolega może jeden z najlepszych „Reimund i kto wie czy my też nie pójdziemy w ślady jego. Proszę Was to co Wam teraz napiszę nie mówcie żadnemu a przeważnie naszem Rodzicom albo omamie na wierchu tej i żadnemu tego nie mówcie. Albowiem myśmy zostali już powoli poprzedzielani do pewnych grup. Jorguś jest przydzielony do gasszpioner i będzie musiał iść tam gdzie będą czuli że nieprzyjaciel gazem truł. A ja do gewehrgranatwerfel i będę musiał podchodzić pod czołgi nieprzyjacielskie a ten strzał dopiero jest celny od 75 metrów. Toż pomyślcie przed same czołgi muszę podchodzić. Ale proszę nie mówcie to żadnemu. Takie to losu na nas przychodzą. I to mo być (mot 30). Jak my sam autów jeszcze nie widzieli. Ale myślimy że Bóg to jeszcze jakoś zrobi. Teraz nam już żaden nie pomoże tylko sam Bóg.
Najserdeczniejsze Pozdrowienia dla Was omamy i Henia zasyła Jorguś i Jozik.
25.II.44
Kochany Wujku i Ciociu !
N.B.P.J.Chr.
List Wasz otrzymaliśmy za który Wam serdeczne podzięki składamy. Bardzo myśmy się ucieszyli że Wy o nas tak pamiętacie. Wiosna w całej pełni. Cała natura śmieje się do nas ptaszki tak przecudnie śpiewają. A my nie możemy odetchnąć naszą młodą piersią i cieszyć się z Wami bo przygniata nas ten twardy los żołnierza. Nasz Ausbildung biegnie ku końcowi i może za niedługo będziemy słyszeć już huk armat i rozmaitych gatunków strzałów. Czas na nas powoli przychodzi. Przez myśli nasze przechodzi nam wnet co dzień nasz kochany krewny i kolega może jeden z najlepszych „Reimund i kto wie czy my też nie pójdziemy w ślady jego. Proszę Was to co Wam teraz napiszę nie mówcie żadnemu a przeważnie naszem Rodzicom albo omamie na wierchu tej i żadnemu tego nie mówcie. Albowiem myśmy zostali już powoli poprzedzielani do pewnych grup. Jorguś jest przydzielony do gasszpioner i będzie musiał iść tam gdzie będą czuli że nieprzyjaciel gazem truł. A ja do gewehrgranatwerfel i będę musiał podchodzić pod czołgi nieprzyjacielskie a ten strzał dopiero jest celny od 75 metrów. Toż pomyślcie przed same czołgi muszę podchodzić. Ale proszę nie mówcie to żadnemu. Takie to losu na nas przychodzą. I to mo być (mot 30). Jak my sam autów jeszcze nie widzieli. Ale myślimy że Bóg to jeszcze jakoś zrobi. Teraz nam już żaden nie pomoże tylko sam Bóg.
Najserdeczniejsze Pozdrowienia dla Was omamy i Henia zasyła Jorguś i Jozik.
25.II.44
Kochany Wujku i Ciociu ! 25 II 1944.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus !
Nasamprzód Wam serdecznie dziękujemy za miły list który był z dnia 6.II. Bardzo my się ucieszyli i jeszcze raz serdecznie Bóg zapłać. Ten list o którym piszecie, żeście przed temi paczkami posłali my go nie otrzymali nie wiemy gdzie by się podział, może jest w płomieniach w jakim mieście albo go ryby pożarły wszystko możliwe. U nas wiosna się powoli rozpoczyna no i jest co dzień to cieplej. Myślę że u Was też co raz to cieplej będzie. Tymczasem wszystko pszy staremu.
Prawdopodobnie że u nas znów do wojska zaciągają a Antek też co? Ja on będzie wiedział że wojsko to nie do śmiechu. Tu to tylko ruck zug i już wszystko idzie za nie w kinie. Wiosna się rozpoczyna, a my chodźby jacy zbrodniarze na tych wyspach musimy siedzieć i czekać co dzień i godziny napadu nieprzyjaciela. Wszystko budzi się jak gdyby do nowego życia, bo słońce zaświeciło i dawa ciepło ziemi i pod jego wpływem poruszają się zmarznięte rzeki, a główki kwiatów dawają znak że wiosna nadchodzi. Światło księżyca jest martwem pod wpływem natury. Tak samo i jest z nami. My potrzebujemy tego „Heimatu” która dawa nam środki do życia, która pociesza nas przez listy i duch przez to chartuje się w uciechach i niezbędnej radości. A życie żołnieża to jest niby te światło księżyca, martwe patrzące ciągle w stronne rodziny, ażeby stąd otrzymać tych promieni aby się pomuc. Ale coż nadaremno, te światło jest martwe i nie może nam pomuc nijako. Czy nie? Ja drogi Wujku i Ciociu !
Może przyjdzie jeszcze ta godzina że się zobaczymy i ucieszymy. Ufajmy w Bogu a nie zginiemy.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus !
Nasamprzód Wam serdecznie dziękujemy za miły list który był z dnia 6.II. Bardzo my się ucieszyli i jeszcze raz serdecznie Bóg zapłać. Ten list o którym piszecie, żeście przed temi paczkami posłali my go nie otrzymali nie wiemy gdzie by się podział, może jest w płomieniach w jakim mieście albo go ryby pożarły wszystko możliwe. U nas wiosna się powoli rozpoczyna no i jest co dzień to cieplej. Myślę że u Was też co raz to cieplej będzie. Tymczasem wszystko pszy staremu.
Prawdopodobnie że u nas znów do wojska zaciągają a Antek też co? Ja on będzie wiedział że wojsko to nie do śmiechu. Tu to tylko ruck zug i już wszystko idzie za nie w kinie. Wiosna się rozpoczyna, a my chodźby jacy zbrodniarze na tych wyspach musimy siedzieć i czekać co dzień i godziny napadu nieprzyjaciela. Wszystko budzi się jak gdyby do nowego życia, bo słońce zaświeciło i dawa ciepło ziemi i pod jego wpływem poruszają się zmarznięte rzeki, a główki kwiatów dawają znak że wiosna nadchodzi. Światło księżyca jest martwem pod wpływem natury. Tak samo i jest z nami. My potrzebujemy tego „Heimatu” która dawa nam środki do życia, która pociesza nas przez listy i duch przez to chartuje się w uciechach i niezbędnej radości. A życie żołnieża to jest niby te światło księżyca, martwe patrzące ciągle w stronne rodziny, ażeby stąd otrzymać tych promieni aby się pomuc. Ale coż nadaremno, te światło jest martwe i nie może nam pomuc nijako. Czy nie? Ja drogi Wujku i Ciociu !
Może przyjdzie jeszcze ta godzina że się zobaczymy i ucieszymy. Ufajmy w Bogu a nie zginiemy.
Najserdeczniejsze
Pozdrowienia
Dla Was Omamy Henia
Zygfryda
Agnieszki i Hanzlika
i Wszystkich
Zasyłają
Jorguś
i
Jozik.
Pozdrowienia
Dla Was Omamy Henia
Zygfryda
Agnieszki i Hanzlika
i Wszystkich
Zasyłają
Jorguś
i
Jozik.
N.B.P.J.Chr. -Niech Będzie
Pochwalony Jezus Chrystus
Ausbildung - szkolenie
gewehrgranatwerfel - Gewehrgranatwerfer - jednostka wermachtu posiadająca na uzbrojeniu granatniki nasadzane na karabiny.
gasszpioner – Gaspionier – jednostka wermachtu obrony przeciwgazowej
mot 30 - oznacza przydział Ausbildung-Bataillon (motorisiert) 30, tj. 30 zmotoryzowany batalion szkolny grenadierów, gdzie służył autor listu, piszący w imieniu swoim i członka rodziny, być może brata. Batalion stacjonował w Görlitz.
Kolekcja i opracowanie Dariusza Guza. 15.01.2015
Ausbildung - szkolenie
gewehrgranatwerfel - Gewehrgranatwerfer - jednostka wermachtu posiadająca na uzbrojeniu granatniki nasadzane na karabiny.
gasszpioner – Gaspionier – jednostka wermachtu obrony przeciwgazowej
mot 30 - oznacza przydział Ausbildung-Bataillon (motorisiert) 30, tj. 30 zmotoryzowany batalion szkolny grenadierów, gdzie służył autor listu, piszący w imieniu swoim i członka rodziny, być może brata. Batalion stacjonował w Görlitz.
Kolekcja i opracowanie Dariusza Guza. 15.01.2015
Suplement.
Teraz już wiemy że autorzy tych listów szczęśliwie przeżyli wojnę i wrócili do swego Pawłowa. W pół roku później Darkowi udało się dotrzeć do rodziny naszych bohaterów. Oto jego relacja:
Ostatnio kupiłem publikację wydaną przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Zabrzu - „Nasz Pawłów”. Gdy byłem na stronie 167 spojrzałem na tytuł artykułu i autorkę - „Maksymilian Kajczuga – wspomnienie” autorka Izabela Niedźwiedź. Zacząłem najpierw oglądać zdjęcia. Nad środkowym zdjęciem znajduje się opis „Byli piłkarze jako kibice wspierający „Piasta” na boisku, od lewej Jerzy Orzyszek, Herbert Kurpanik, Jan Czaja, Alojzy Niedurny; 15 sierpnia 1968 r. Jerzy Orzyszek ? Przeczytałem cały artykuł i gazu na skrzydłach do sypialni. Tam mieści się część moich zbiorów. Otworzyłem szufladę i wziąłem pudełko ze zdjęciami z Pawłowa. Oglądałem je próbując porównać twarze. Był już niestety wieczór. Nie mogłem doczekać się następnego dnia. Skontaktowałem się z Panią Izabelą Niedźwiedź. Umówiliśmy się za kilka dni w Pawłowie w domu Pani Krystyny Orzyszek.
Jakie informacje udało mi się na razie uzyskać.
Na zdjęciu, które prezentujemy powyżej (zdjęcie z pięcioma osobami) uchwycono pięcioosobową rodzinę Rudolfa i Anny (z domu Kołaczyk) Orzyszek z trójką synów: Józefem, Jerzym i Janem.
Józef i Jerzy są autorami wcześniej zamieszczonych przez nas listów. Po szkoleniu w Gőrlitz zostali wysłani do jednostki do Norwegii. Po wojnie wrócili do Pawłowa.
Józef ożenił się z Ireną z domu Goczyła, natomiast Jerzy z Krystyną z domu Dola z Kończyc.
Na drugim zdjęciu Omama Orzyszek – mama Rudolfa Orzyszka.
Rudolf Orzyszek ur. 1 listopada 1898 roku, zmarł 21 grudnia 1977 roku,
Irena Orzyszek ur. 21 maja 1926 roku, zmarła 25 maja 1977 roku,
Jerzy Orzyszek ur. 12 września 1924 roku, zmarł 5 paxdziernika 1994 roku.
To jeszcze nie koniec tej opowieści. Mam nadzieję, że uda mi się rozpoznać wszystkie osoby na posiadanych zdjęciach z Pawłowa.
Dziękuję bardzo Pani Krystynie Orzyszek za udzielenie informacji i zgodę na ich publikację oraz Pani Izabeli Niedźwiedź za udzieloną pomoc i przekazane informacje.
Dariusz Guz.
Jakie informacje udało mi się na razie uzyskać.
Na zdjęciu, które prezentujemy powyżej (zdjęcie z pięcioma osobami) uchwycono pięcioosobową rodzinę Rudolfa i Anny (z domu Kołaczyk) Orzyszek z trójką synów: Józefem, Jerzym i Janem.
Józef i Jerzy są autorami wcześniej zamieszczonych przez nas listów. Po szkoleniu w Gőrlitz zostali wysłani do jednostki do Norwegii. Po wojnie wrócili do Pawłowa.
Józef ożenił się z Ireną z domu Goczyła, natomiast Jerzy z Krystyną z domu Dola z Kończyc.
Na drugim zdjęciu Omama Orzyszek – mama Rudolfa Orzyszka.
Rudolf Orzyszek ur. 1 listopada 1898 roku, zmarł 21 grudnia 1977 roku,
Irena Orzyszek ur. 21 maja 1926 roku, zmarła 25 maja 1977 roku,
Jerzy Orzyszek ur. 12 września 1924 roku, zmarł 5 paxdziernika 1994 roku.
To jeszcze nie koniec tej opowieści. Mam nadzieję, że uda mi się rozpoznać wszystkie osoby na posiadanych zdjęciach z Pawłowa.
Dziękuję bardzo Pani Krystynie Orzyszek za udzielenie informacji i zgodę na ich publikację oraz Pani Izabeli Niedźwiedź za udzieloną pomoc i przekazane informacje.
Dariusz Guz.
26
Pani Jirsak z
Biskupic poszukiwała przez Niemiecki Czerwony Krzyż w 1958 r.
członka rodziny i ten dokument jest tu pod numerem 24. Do kolekcji
przybyło zwolnienie z niewoli jej męża lub krewnego Ericha Jirsak
z Biskupic. Jak wynika z dokumentu, urodzony 01. 01. 1910 r. z zawodu
był maszynistą i ojcem pięciorga wówczas nieletnich dzieci.
Zapiski na górze zwolnienia mówią że 14.06.1945 r. otrzymał 40
marek, a dzień później ciepły posiłek i prowiant na drogę w
Lipsku. Jako miejsce zamieszkania napisano błędnie „Eilenburg”
zamiast Hindenburg. Druga strona zawiera ekspertyzę medyczną
zwolnionego, która stwierdza że wolny on jest od pasożytów i
chorób zakaźnych, co potwierdza oficer medyczny. Ostatnią
instancją był oficer William C. Harder z kwatery głównej wojsk
amerykańskich w Lipsku który swą pieczęcią potwierdził
zwolnienie Ericha Jirsak z niewoli w dniu 14.06.1945. Niewielka
pieczątka u dołu drugiej strony: Miasto Targowe Rzeszy Lipsk, urząd
wyżywienia”. Obok „Urząd Opieki” i dopisek o otrzymaniu 10
marek dnia 16.06.1945r. Tego typu zwolnienie otrzymywali tylko
żołnierze wojsk lądowych, marynarki, lotnictwa i organizacji
paramilitarnych. Z kolekcji Dariusza Guza. 14.01.2015
25
Cesarska Flota Wojenna
wilhelmińskich Niemiec ma coś wspólnego z Zabrzem. Łączą je te
znaczki propagujące jej rozwój przez wojenną machinę
propagandową. Przedstawiają one okręt liniowy S.M.S. Wettin,
krążownik S.M.S. Lübeck i krążownik
S.M.S Hamburg. Otrzymać można je było między innymi w sklepach
braci Markus w Zabrzu z których mieścił się w wielkiej narożnej
kamienicy Benno Wienskowitza stojącej do 1945 roku na placu
Wolności, tam gdzie zobaczymy dziś żelazną rzeźbę Heinza
Tobolli przed ukończonym w 1965 roku nowym wysokim budynku
handlowo-mieszkalnym (Supersam). Drugi przy Wolności 299 gdzie po
wojnie urządzono dom towarowy „Hermes”. Bracia Markus posiadali
jeszcze sklepy w Katowicach i Chorzowie. W latach ok. 1909-29
sprzedawali w Zabrzu tkaniny na wyposażenie domu oraz krawieckie,
ubrania i wszystko dla wyposażenia panny młodej w odpowiedni posag.
Znaczki te otrzymywał klient zapewne za udany zakup, być może
łączyło się to z jakimś datkiem na rozwój floty (?).
(Dokładne opis znaczka z S.M.S. Lübeck – krążownik turbinowy, S.M.S Hamburg – mały krążownik).
Z kolekcji Dariusza Guza. Opracował A. Dutkiewicz na podstawie strony internetowej muzeum Miejskiego w Zabrzu, eksponat miesiąca listopada 2008. 01.12.2014
(Dokładne opis znaczka z S.M.S. Lübeck – krążownik turbinowy, S.M.S Hamburg – mały krążownik).
Z kolekcji Dariusza Guza. Opracował A. Dutkiewicz na podstawie strony internetowej muzeum Miejskiego w Zabrzu, eksponat miesiąca listopada 2008. 01.12.2014
24
Po II wojnie światowej
bardzo wielu ludzi poszukiwało latami swych najbliższych, nie
znając ich wojennych losów. Mówi o tym również ten dokument z
maja 1958 roku. Jest to odpowiedź Niemieckiego Czerwonego Krzyża na
prośbę o podjęcie poszukiwań za Franciszką Schrem, z domu
Golla. Wniosek postawiła pani Małgorzata Jirsak z Zabrza w
styczniu 1957 roku . Odpowiedź niestety negatywna. Oto jej
uproszczony tekst.
„Niestety nie znaleźliśmy w centralnej kartotece żadnych śladów poszukiwanej osoby. Wniosek został zarejestrowany i podjęte będą dalsze kroki w celu jej odnalezienia. Będzie to trudne z powodu braku dokładnych danych o poszukiwanej, ale również niewystarczającego opisu pani osoby. (Wnioskodawcy). Po wypełnieniu załączonego druku personalnego, który należy zwrócić pocztą, możemy podjąć dalsze poszukiwania z większą szansą na ich powodzenie". W podpisie: Z poważaniem (Geisenhofer) kierownik działu.”
Z kolekcji Dariusza Guza. Opracował A. Dutkiewicz 23.11.2014
„Niestety nie znaleźliśmy w centralnej kartotece żadnych śladów poszukiwanej osoby. Wniosek został zarejestrowany i podjęte będą dalsze kroki w celu jej odnalezienia. Będzie to trudne z powodu braku dokładnych danych o poszukiwanej, ale również niewystarczającego opisu pani osoby. (Wnioskodawcy). Po wypełnieniu załączonego druku personalnego, który należy zwrócić pocztą, możemy podjąć dalsze poszukiwania z większą szansą na ich powodzenie". W podpisie: Z poważaniem (Geisenhofer) kierownik działu.”
Z kolekcji Dariusza Guza. Opracował A. Dutkiewicz 23.11.2014
23
Korespondencja jeńca
wojennego, mieszkańca Zabrza, z Rosji Radzieckiej w 1946 roku.
Pierwszy po ponad roku
niewoli w Rosji, wzruszający list, wysłany do Zabrza. Na specjalnej
Pocztowej Karcie Jeńca Wojennego wydanej i przesłanej przez
Związek Czerwonego Krzyża i Półksiężyca ZSRR (Związek
Radziecki). Mimo że data korespondencji to kwiecień 1946, adres
brzmi: Pani Emma Wolna, NIEMCY (!) Hindenburg O/S.
Oskar-Schlitterstrasse (Bartosza Głowackiego) 7. (Kolnia Borsigwerk). Nadawcą jest
Walter Wolna. A oto treść tego listu:
Rosja 14.04.1946
Kochana mamo.
Znajduję się w rosyjskiej niewoli od 11.02.1945 i jestem jeszcze uwięziony ale zdrowy. Mam nadzieję że wszyscy nasi znajomi, krewni, rodzina też są zdrowi. Do niewoli dostałem się bez walki ok. 35 km od (?). Nie martwcie się o mnie. To już postanowione że będę wracał do domu. Babciu, a jak tobie idzie? Napisz wszystkim że wracam do domu, że wszystkich pozdrawiam, dzieci i rodzinę i syna Waltera. Teraz kończę z nadzieją że wszyscy jesteście zdrowi. Walter może napisać mi list.
Kochana mamo.
Znajduję się w rosyjskiej niewoli od 11.02.1945 i jestem jeszcze uwięziony ale zdrowy. Mam nadzieję że wszyscy nasi znajomi, krewni, rodzina też są zdrowi. Do niewoli dostałem się bez walki ok. 35 km od (?). Nie martwcie się o mnie. To już postanowione że będę wracał do domu. Babciu, a jak tobie idzie? Napisz wszystkim że wracam do domu, że wszystkich pozdrawiam, dzieci i rodzinę i syna Waltera. Teraz kończę z nadzieją że wszyscy jesteście zdrowi. Walter może napisać mi list.
W książce adresowej
Zabrza z 1941 r. znajdujemy rodzinę rencisty Richarda Wollna pod tym
adresem, choć nazwisko napisane jest przez dwa L.
Zbiory prywatne Dariusza Guza. Opracował A. Dutkiewicz. 07.09.2014
Zbiory prywatne Dariusza Guza. Opracował A. Dutkiewicz. 07.09.2014
22
Legitymacja Ochotniczej
Służby (Kolumny) Sanitarnej w Mikulczycach
wystawiona w 1931 roku dla Rudolfa Piernikarczyk z Grzybowic.
/Freiwillige Sanitäts-Kollone/
Ta
organizacja wywodziła się od Związków Wojackich z XIX
wieku i zajmowała się w czasach pokoju i wojny udzielaniem
pierwszej pomocy medycznej. Była to służba ochotnicza. Jej
członkowie stanowili w czasie wojny personel pociągów szpitalnych
i transportów rannych, oraz wzmocnienie oddziałów medycznych na
polu walki. Na pierwszej stronie oprócz danych personalnych widać
ciekawą pieczątkę mikulczyckiego oddziału tej służby. Na
drugiej zdjęcie, pieczęć gminy Grzybowice (Pilzendorf), wówczas w
powiecie Bytomsko-Tarnogórskim. Na następnej notatkę o
konieczności wspierania okaziciela legitymacji w jego działaniach
przez wszelakie urzędy i o konieczności odnawiania legitymacji co
trzy lata. Strona czwarta mówi że pan Piernikarczyk urodzony 29
lipca 1909 r. w Grzybowicach, powiat Bytom, prowincja Górny Śląsk,
obywatel Prus, z zawodu górnik włada językami polskim i
niemieckim, wstąpił do organizacji 16 listopada 1930 roku w
Mikulczycach. Na str. 5 przedłużano ważność legitymacji. Na str
6 i 7 wpisywano ukończenia kursów i dokształceń. Na str 8.
szczepienia, na 9 odniesione urazy. Na str. 10 funkcje i zadania
pełnione przy większych akcjach. Str. 12 – składki członkowskie.
Na 13-wypożyczony do akcji sprzęt i ubiór. Str. 14 i 15 –
dokładny adres. Str. 16 – ważne adresy i okoliczności z życia
organizacji.
Kolekcja Dariusza Guza.
Opracował Andrzej Dutkiewicz. 24.08.2014
21
Karta korespondencyjna
(zwrotna), wysłana do jeńca wojennego Hinricha Ehmen, który
jeszcze w 1949 roku pracował przymusowo prawdopodobnie w jednej z
kopalń ówczesnego Zabrzańskiego Zjednoczenia Przemysłu
Węglowego. Numer obozu widoczny jest na karcie. Obozy istniały w
latach 1945-49. Kartę napisała jego matka. Rodzina mieszkała we
Fryzji, regionu leżącego w Niemczech i Holandii. Oto treść
korespondencji:
Mój kochany chłopcze. Dostałam dzisiaj Twoją kartkę i odpisuję natychmiast. U nas wszystko w porządku. Wiesz już że mamy nowe mieszkanie, jest nie daleko od poprzedniego. Tu jest bardzo ładnie. Kochany Hinrichu, wciąż czekamy na twój powrót . Ojciec jak dotąd ma pracę i mamy nadzieję że będzie ją miał jeszcze długo. Mamy nadzieję że Ty też wkrótce tu będziesz. Życzę Tobie szybkiego powrotu do domu i przede wszystkim dużo zdrowia. Twoja mama.
Takie karty były wprowadzone specjalnie do celu korespondencji z jeńcami wojennymi, aby cenzura mogła swobodnie zapoznać się z jej treścią.
Ze zbiorów prywatnych Dariusza Guza. Opracował Andrzej Dutkiewicz. 17.08.2014.
Mój kochany chłopcze. Dostałam dzisiaj Twoją kartkę i odpisuję natychmiast. U nas wszystko w porządku. Wiesz już że mamy nowe mieszkanie, jest nie daleko od poprzedniego. Tu jest bardzo ładnie. Kochany Hinrichu, wciąż czekamy na twój powrót . Ojciec jak dotąd ma pracę i mamy nadzieję że będzie ją miał jeszcze długo. Mamy nadzieję że Ty też wkrótce tu będziesz. Życzę Tobie szybkiego powrotu do domu i przede wszystkim dużo zdrowia. Twoja mama.
Takie karty były wprowadzone specjalnie do celu korespondencji z jeńcami wojennymi, aby cenzura mogła swobodnie zapoznać się z jej treścią.
Ze zbiorów prywatnych Dariusza Guza. Opracował Andrzej Dutkiewicz. 17.08.2014.
20
Wiele było niegdyś w
Zabrzu destylarni. Jedną z nich była wytwórnia likierów Ericha
Davida którą w książce adresowej z 1929 roku znajdziemy w
Zabrzu-Zaborzu przy ulicy Kronprinzenstrasse 561 (ul. Wolności). W
1938 roku zakład przeniesiono na ulicę Florianstrasse 15
(ul.św.Floriana). Żółta nalepka to „Stonsdorfer”, likier 30%
z ziół, przypraw o owoców, najczęściej borówek. Miał zazwyczaj
kolor czerwony. Czerwona nalepka to „Ingwer mit Boonekamp”.
Gorzki likier żołądkowy u dodatkiem imbiru. Zazwyczaj 40%, ten
jednak ma tylko 30% zawartości alkoholu. Czarny napis na górze
oznacza „Wyrób niemiecki”. Z kolekcji i opracowanie: Dariusz
Guz. 12.08.2014.
19
Takiej poczty prawie nikt
nie chciał dostać. To prawdopodobnie wezwanie do wojska i to w roku
wojny 1942, dnia 15 maja jak na pieczęci przybitej między godzinami
17 a 18. Adresat mieszkał przy ulicy
Szczęść Boże 9 (Glückaufstrasse). Na
„R-ce” nie znajdziemy numeru poczty gdyż litery Wm wskazują że
nadawcą był Wehrmeldeamt, odpowiednik Wojskowej Komendy Uzupełnień.
Numer 110 to numer kolejny listu. Pieczątka „Einschreiben” -
polecony. Potwierdza to również „Briefstempel”- pieczęć
listowa w kolorze niebieskim z orłem, swastyką i napisem
„Wehrmeldeamt Hindenburg (Oberschlesien). Jego biura mieściły się
w znanym wszystkim budynku „Mostostalu” wybudowanym w 1929 roku
przez słynnego architekta Dominikusa Böhma
jako siedziba kasy oszczędności przy ulicy Kronprinzenstrasse
(Wolności) 262 w centrum miasta. (Według książki telefonicznej
dla Bytomia, Gliwic, Zabrza, wydanie 1942/43). List nie posiada
znaczka, gdyż wysłano go pocztą polową która była zwolniona od
opłat. Z kolekcji Dariusza Guza. 19.07.2014
18
W 1926 roku największa
zabrzańska huta „Donnersmarck A.-G.” (Huta Zabrze) wraz z
należącymi do niej kopalniami „Concordia” i „Consolidierte
Donnersmarckhütte-Grube” (Kop. Mikulczyce) weszły w skład
utworzonego z datą wsteczną 1 października 1925 koncernu pod nazwą
"Vereinigte Oberschlesische Hüttenwerke A.-G.".
(Zjednoczone Górnośląskie Zakłady Hutnicze Spółka Akcyjna). Do
tego zjednoczenia należało bardzo wiele zakładów hutniczych z
byłego powiatu Hindenburg i sąsiednich, gliwickiego i toszeckiego,
Strzelce Opolskie i Lubliniec. Po przeorganizowaniu firma nosiła
nazwę "OBERHÜTTEN Vereinigte Oberschlesische Hüttenwerke
A.-G." Siedzibą zarządu były zawsze Gliwice. Na kopercie
firmowej poczty z 1939 roku widzimy nazwę firmy z dodatkiem „Werk
Donnersmarckhütte Hindenburg OS.”
(Werk-zakład) i skrótem nazwy „VOH”. Co ciekawe w
Düsseldorfie w 1946 roku jeszcze raz
zarejestrowano firmę pod taką nazwą, ale została później
wykreślona z rejestru.
Kolekcja i opracowanie Andrzej Dutkiewicz. 18.06.14
Kolekcja i opracowanie Andrzej Dutkiewicz. 18.06.14
17
Zwykła karta pocztowa i
od razu kawałek historii. Drukowane napisy na niej są w trzech
językach-niemieckim, francuskim i polskim. Z daty stempla pocztowego
z Zaborza „B” 21.11.1920 wynika że kartkę nadano w okresie gdy
Górny Śląsk administrowała „ Międzysojusznicza Komisja
Rządząca i Plebiscytowa na Górnym Śląsku”. Jej zadaniem było
przygotowanie i dopilnowanie prawidłowego przebiegu plebiscytu, jak
i utrzymanie ogólnego porządku w tym okresie. Świadczy o tym
również znaczek z napisem francuskim „Commission de Gouvernement
Haute Silesie” (Komisja Rządząca Górny Sląsk). Na stronach
znaczka znajdują się napisy „Górny Śląsk” po polsku i
niemiecku. Był to obowiązujący wzór znaczka pocztowego na G.Śl.
w tym czasie. Ciekawy datownik u dołu kartki, z dwoma zegarami,
godzinnym i minutowym oraz datą, oznaczał czas
wpłynięcia korespondencji do adresata
z dokładnością do
5 min. Po raz pierwszy zastosowany w Kopenhadze w 1892 roku.
Odbiorcą kartki była
gazeta we
Frankfurcie nad Menem „Allgemeiner Anzeiger für............”
Niestety nie potrafimy odczytać tego zamaszystego ręcznego pisma.
Cała treść korespondencji znajduje się na odwrocie. (Jeśli
komuś uda się odczytać treść, prosimy o kontakt)!! A.D. 02.06.14
To firmowa karta
korespondencyjna hurtowni galanterii, szkła i wyrobów z kamionki
Josefa Sambale. To wynika z nadruku na awersie . Z tyłu widoczna
jest pieczęć firmowa z tym samym adresem, ale podano inną branże
zakładu - hurtownia galanterii i słodyczy. Mieściła się ona przy
ulicy Wolności 328, więc w pobliżu I Liceum i ulicy Floriana.
Budynek ten stoi do dzisiaj. W korespondencji wysłanej do fabryki
wyrobów skórzanych w Offenbach zamawia się towar w trybie pilnym,
za zaliczeniem pocztowym. Datownik z datą 14.10.1939 roku. Format
normalnej karty pocztowej. A.D. 23.05.14
Zanim Zaborze przyłączono w 1921 roku do Zabrza (Hindenburg O.S.) było ono samodzielną gminą wiejską. W 1903 roku wybudowano we wsi nowy ratusz, przekazując jednocześnie stary (rok budowy 1885) policji, która mieści się w nim do dzisiaj. Nowy ratusz (Wolności 440) doznał w 1945 roku znacznych uszkodzeń i odbudowano go już bez widocznej na tym planie ozdobnej elewacji. Od czasów powojennych mieści się w nim przychodnia lekarska. Przedstawiony tu plan czoła budynku sporządzono w 1930 roku i jest to kopia oryginalnego rysunku z czasów budowy ratusza z 23 sierpnia 1903 roku. Zielona pieczątka z prawej strony: Sprawdzone przez policję budowlaną, Hindenburg O.S. 24.05.1930, miejski radca budowlany, podpis. Niebieska pieczątka z lewej strony: Zarząd policji, Hindenburg O.S. Niebieska pieczątka pod rysunkiem: Rozbudowa miasta, konsultacja budowlana. Dokument pochodzi z Wydziału Zarządzania Obiegiem Dokumentów Urzędu Miejskiego w Zabrzu.
Opracował: Andrzej Dutkiewicz. 12.05.14
Zobacz pocztówką z ratuszem (numer 2) na zabrze.aplus.pl
Zaświadczenie pracy
wystawione 3 lutego 1938 roku przez Borsig-Kokswerke
Aktiengesellschaft (Spółka akcyjna) w Biskupicach. W treści
zaświadcza się że: Pan Eduard Stanik, urodzony 3 października
1905 roku zatrudniony był w naszej kopalni węgla kamiennego
„Ludwigsglück” (kop. Ludwik) w okresie
od 3 sierpnia 1920 do 23 czerwca 1924 jako ładowacz. Na drugim
dokumencie powiadamia się że zaświadczenie zostało wysłane, lecz
opinii pracowniczej po tak długim czasie wystawić nie można z
braku odpowiednich wiadomości. Jak wynika z nagłówka w drugim
dokumencie, pan Stanik przeniósł się do Drezna, choć z jego
nazwiska można przypuszczać że był rodowitym Ślązakiem. Około
roku 1910 w Biskupicach mieszkało dwóch górników o takim
nazwisku, ale nie wiemy na pewno czy byli to krewni Eduarda. W
nagłówkach tych pism firmowych znajdują się nazwa firmy, telefon
i konta bankowe. Poniżej zamieszczono logo firmy. U dołu
przystawiono pieczątkę firmową. Z kolekcji i opracowanie: Andrzej Dutkiewicz 25.04.14
„Fotografuj
z Agfa!” Oryginalna koperta z działu fotograficznego drogerii
św. Jadwigi pani Therese Joachimski z Zabrza-Zaborza (wówczas
Hindenburg-Ost), ulica Kronprinzenstrasse 431 (ul: Wolności). W
kopercie oddawało się klisze do wywołania, lub zdjęcia do
powiększenia. Na wewnętrznych stronach znajdują się uwagi zakładu
które mówią jak osiągnąć najlepszą jakość fotografii. „Dla
Waszych ujęć powinniście używać tylko markowych klisz lub płyt,
gdyż tylko tak otrzymacie naprawdę dobre zdjęcia. Z praktyki
polecamy Wam filmy i płyty Agfa-Isochrom i Agfa-Isopan”. Jest też
(ciągle aktualna) uwaga do powiększeń. „Powiększenia sporządzić
można z każdego negatywu. Wiele Waszych fotografii na pewno warto
powiększyć. Duże zdjęcie z odpowiednią dedykacją jest
doskonałym osobistym upominkiem na każdą okazję. Nasze
laboratorium tworzy dobre i niedrogie powiększenia Agfa-Brovira”.
Koperta pochodzi z lat 30-stych lub 40-stych 20 wieku.
Z kolekcji Dariusza Guza. 09.04.14
Z kolekcji Dariusza Guza. 09.04.14
Ten kartonikowy bilet
kolei niemieckich wydano 19.04.1939 roku na stacji Hindenburg Hbf
(Hauptbahnhof- Zabrze dworzec główny). Był biletem na pociąg
osobowy (Personnezug), do miejscowości Annaberg (Chałupki w powiecie raciborskim) przez Rudgershagen (Rudziniec), Reigersfeld (Bierawa). Bilet
kosztował 4 Marki, odległość wynosiła 93 km i opiewał na
trzecią klasę, nazywaną wtedy Holzklasse (klasa drewniana), gdyż
siedzenia w wagonach były drewniane. Wszystkie te wiadomości
zawarte są na tym małym kartoniku czytając z góry do dołu.
Ostatni taki kartonikowy bilet Edmontsona na PKP wydano na stacji
Lipowa Tucholska w 2002 roku. Wynalazcą tego systemu druku biletów
kolejowych był Anglik Thomas Edmontson 1782-1851, a pierwsze
egzemplarze wydano 1839 roku w Anglii. Większość kolei
europejskich zmieniła system biletowania w latach 80 -90 tych, choć
regularna kolej Szwajcarii ostatnie wydała w 2008 roku. Obecnie
spotyka je się tylko na kolejach muzealnych i turystycznych.
04.04.14
04.04.14
Julius Hochgesand
Zdjęcie pochodzi z "Oberschlesien im Bild" nr 5 z 1926 roku.
List dyrektora generalnego huty „Donnersmarck” (Huta Zabrze)
Juliusa Hochgesand wysłany 4 czerwca 1918 roku, w ostatnim półroczu
I wojny światowej, do jego syna, oficera niemieckiego w stopniu
porucznika, wówczas na rekonwalescencji w szpitalu oficerskim w
Warszawie. Wysłany pocztą polową, a więc bez znaczka i opłaty,
zaczyna się od pięknych słów: Mój kochany, dobry chłopcze...
Napisany na osobistym papierze listowym i wysłany w kopercie z
nadrukiem „Kommerzienrat Julius Hochgesand”. Kommerzienrat -
Radca Handlowy, był tytułem który do 1919 roku przyznawano w
Rzeszy Niemieckiej osobom szczególnie zasłużonym dla gospodarki. W
Austrii przyznaje się go do dzisiaj. Dyrektorem naszej huty był
Julius Hochgesand w latach 1889-1919, a więc przez 30 lat i
były to lata jej największej prosperity, gdy wybudowano osiedle
hutnicze „Sandkolonie” (Zandka), kasyno-obecny Teatr Nowy,
bibliotekę- obecnie Filharmonia Zabrzańska, basen-obecnie kawiarnia
Impresja, szkołę i wiele innych.
Na jego cześć obecna ulica Krakusa nazywała się niegdyś
Hochgesandstrasse. Po
zakończeniu pracy w 1919 roku wyjechał do Göttingen gdzie zmarł 9
marca 1921 marca w wieku 65 lat jak podała gazeta GLÜCKAUF
Berg- und Hüttenmännische Zeitschrift Nr. 51 17. Dezember 1921 57.
Jahrg.
Kolekcja i opracowanie: Andrzej Dutkiewicz. 16.03.2014
Kolekcja i opracowanie: Andrzej Dutkiewicz. 16.03.2014
Królewski Pruski Sąd
Powiatowy w Zabrzu, list z 1911r.
List urzędowy wysłany w
lutym 1911 roku przez Królewski Pruski Sąd Powiatowy w Zabrzu do
robotnika kopalnianego Wilhelma Kaiser zamieszkałego w Rudzie. Jest
to informacja o treści wpisu w księdze wieczystej dotyczącego
należącego do adresata gruntu, z podaniem numeru parceli i
wielkości działki. W razie nieścisłości wpisu wzywa się
właściciela do poinformowania o tym urzędu ewidencji gruntów.
Charakterystyczne dla tamtych czasów jest wysłanie listu
odpowiednio złożonego z pieczęcią z tyłu, bez używania koperty.
Czasem używano urzędowej zalepki (nalepiana pieczęć) sklejając z
tyłu kartkę listu. Na zdjęciach list w całości i po rozwinięciu. 27.02.2014
Książeczka
pracy Conrada Wosnitza 1914 r.
Mikulczyce rok 1914, nieletni Conrad
Wosnitza, półsierota, zmuszony jest podjąć pracę na kopalni aby
pomóc swej owdowiałej matce. Oboje zamieszkują przy ulicy
Friedrichstrasse 89. Dziś jest to ulica Kościuszki, ale numeracja
domów przebiega w odwrotnym kierunku.
Ta książeczka pracy (Arbeitsbuch) ma
już 100 lat. Wystawiono ją w 1914 roku panu Conradowi Wosnitza
urodzonemu w 1899 roku, mieszkańcowi Mikulczyc. Na pierwszej stronie
widoczny orzeł cesarski, imię właściciela, data i miejsce
urodzenia i zamieszkania. U dołu imię przedstawiciela prawnego
którym była matka nieletniego jeszcze Conrada, Anastasia. Na
stronie drugiej podpis właściciela, data wpisania do rejestru
pracowników pod numerem 51, dalej pieczątki i podpis kierownika
urzędu w Mikulczycach, powiat Tarnowskie Góry, jak na okrągłej
pieczęci. W wypadku gdy nie była to pierwsza książeczka danej
osoby, uwagę o tym wpisywało się poniżej. Na stronach 6 i 7 wpisy
pracodawców. Conrad pracował jako robotnik młodociany na
stanowisku ładowacza w kopalni Consolidirtes Steinkohlenbergwerk
Donnersmarckhütte (kopalnia
Mikulczyce) od 1 września 1914 do 15 maja 1917 roku. Następnie w
firmie budowlanej Hermann Steiner w Bytomiu jako robotnik od 19 maja
do 24 lipca 1917 roku. Od września 1917 do czerwca 1922 roku był
znowu ładowaczem na kopalni Mikulczyce. Na tym kończą się zapisy
w tym dokumencie.
Kolekcja
i opracowanie: Andrzej Dutkiewicz. 24.02.14.
Carl Rötering
był właścicielem sklepu który w książce adresowej
Hindenburga w roku 1924 reklamował szeroki asortyment towarów. Były
to artykuły skórzane, turystyczne, toaletowe, sportowe, odzież
sportowa, linoleum, chodniki, dywany i inne. Sklep znajdował się
przy Kaniastrasse 1, a więc najprawdopodobniej przy dzisiejszej
ulicy Zygmunta Padlewskiego1. Przedstawiony tu list firmowy z 22
marca 1943 roku mówi jeszcze więcej. „Carl Rötering
, dom towarów skórzanych, turystycznych i sportowych, ulica
Dworcowa 8. (Pismo wysłano..) Do Fabryki Wyrobów Celuloidowych
(Saksonia). Zawiadamiam że moja firma nie będzie zamknięta i
działa nadal w pełnym zakresie. W najbliższych dniach połączę
jedynie sklep (artykuły sportowe) przy ul: Dworcowej 8
(Bahnhofstrasse) ze sklepem z artykułami skórzanymi przy ul:
Wolności 291 (Kronprinzenstrasse) z powodów oszczędnościowych,
tak że cała moja firma znajdować będzie się przy ul: Wolności
291 – centrum. Bardzo proszę więc nadal wspierać mnie wysyłką
Waszych towarów. Poniżej wymienionych potrzebuję pilnie. Heil
Hitler. Carl Rötering. Przy Wolności
291 znajduje się dzisiaj apteka. Przy Dworcowej 8 Deutsche Bank.
Może warto zobaczyć czy są tam jeszcze jakieś ślady? Andrzej
Dutkiewicz. 18.02.14
Uzupełnienie: W naszym muzeum znajduje się "Plan-informator miasta Zabrza" z roku 1945 gdzie na zdjęciu w prawym górnym rogu znajdziemy reklamę zakładu zegarmistrzowskiego „Czas” który mieścił się w byłym sklepie Carla Rötering przy ulicy Dworcowej 8. http://www.zabrze-aplus.pl/pami261tki-prl.html
Uzupełnienie: W naszym muzeum znajduje się "Plan-informator miasta Zabrza" z roku 1945 gdzie na zdjęciu w prawym górnym rogu znajdziemy reklamę zakładu zegarmistrzowskiego „Czas” który mieścił się w byłym sklepie Carla Rötering przy ulicy Dworcowej 8. http://www.zabrze-aplus.pl/pami261tki-prl.html
DAF, czyli Deutsche
Arbeitsfront (Niemiecki Front
Pracy) powstał w w 1933 roku i był w
faszystowskich Niemczech formą związku zawodowego zrzeszającego
zarówno pracobiorców jak i pracodawców. Wszystkie i inne związki
zawodowe została zabronione. Ta
książeczka członkowska DAF wystawiona została w Hindenburg O.S.
(Zabrze) w 1943 roku dla robotnicy, pani Getrud Piechatzek. Na
zdjęciach przedstawione są niektóre strony, pieczęcie i wpisy do
książeczki. 1. Okładka z symbolem DAF-u. 2. Uwagi i dane osobowe.
3. Pieczęć: Okręg Górny Śląsk, Urząd Hindenburg. 4. Nota o
przerwach w płaceniu składek i dzieciach członka. 5. Znaczki
składkowe i pieczęć potwierdzająca opłatę przez Wydział
Wynagrodzeń i Zarobków Urzędu Burmistrza. 6. Znaczki składkowe z
godłem organizacji z prawej strony.
Na powyżej załączonym skanie widoczne są cztery znaczki opłaty
urzędowej gminy Mikulczyce. Opłatę wnosiło się w urzędzie gminy
za wydanie decyzji urzędowych. Te znaczki naklejone były na
dokumencie informującym o zawarciu ślubu. Dokument został
sporządzony około 1933 roku. Znaczki opłaty urzędowej wydane
przez konkretny urząd gminy są rzadkością. Z reguły znaczki były
wydawane dla całego kraju. Na znaczku pozostawało wolne miejsce,
w którym wpisywało się nazwę, bądź przybijało pieczęć urzędu.
Dotychczas spotkałem się jeszcze z jednym podobnym znaczkiem
wydanym przez królewski urząd stanu cywilnego w Zabrzu.
Na tym znaczku widnieje rok 1909.
Z kolekcji Dariusza Guza.
Z kolekcji Dariusza Guza.
Zdj.1
Ten kartonik to karta pokwitowań za wpłaty na ubezpieczenie od inwalidztwa. Była to forma ubezpieczenia społecznego wprowadzona w Niemczech w 1889 roku przez kanclerza Otto Von Bismarck. Pani Klara S. rodem ze Strzybnicy (Friedrichshütte), z zawodu pomoc domowa, zamieszkała w Zabrzu przy ul: Wolności otrzymała ją 6 października 1939 roku. Ubezpieczona była w Krajowym Zakładzie Ubezpieczeń prowincji Śląsk, a kartę wystawiła Powszechna Kasa Chorych miasta Hindenburg O.S. Jak czytamy na pieczątkach u góry dokumentu.
Zdj.2 Na odwrocie wkrajało się znaczki potwierdzające comiesięczną opłatę ubezpieczenia.
Zdj.3 Okrągła pieczątka Powszechnej Kasy Chorych z Zabrza z herbem.
Zdj.4 Podłużna pieczątka tej kasy.
Ten kartonik to karta pokwitowań za wpłaty na ubezpieczenie od inwalidztwa. Była to forma ubezpieczenia społecznego wprowadzona w Niemczech w 1889 roku przez kanclerza Otto Von Bismarck. Pani Klara S. rodem ze Strzybnicy (Friedrichshütte), z zawodu pomoc domowa, zamieszkała w Zabrzu przy ul: Wolności otrzymała ją 6 października 1939 roku. Ubezpieczona była w Krajowym Zakładzie Ubezpieczeń prowincji Śląsk, a kartę wystawiła Powszechna Kasa Chorych miasta Hindenburg O.S. Jak czytamy na pieczątkach u góry dokumentu.
Zdj.2 Na odwrocie wkrajało się znaczki potwierdzające comiesięczną opłatę ubezpieczenia.
Zdj.3 Okrągła pieczątka Powszechnej Kasy Chorych z Zabrza z herbem.
Zdj.4 Podłużna pieczątka tej kasy.
To nie jest ani znaczek pocztowy ani winieta do zalepiania listów, lecz reklama kawy marki HAG z Bremy.
Firmę HAG założono w 1906 roku i w dwa lata później rozpoczęła ona wielką kampanię reklamową swych produktów. Wybitny niemiecki heraldyk Otto Hupp otrzymał w 1913 od firmy zlecenia graficznego opracowania herbów, również miast i miejscowości, które w postaci reklamowych znaczków dodawano do opakowań z kawą. Można było nabyć również specjalne albumy do przechowywania takiej kolekcji. Znaczek z godłem Hindenburg, (Prusy, Prowincja Górny Śląsk, rejencja Opole) wydano nie przed 1919 rokiem.
Firmę HAG założono w 1906 roku i w dwa lata później rozpoczęła ona wielką kampanię reklamową swych produktów. Wybitny niemiecki heraldyk Otto Hupp otrzymał w 1913 od firmy zlecenia graficznego opracowania herbów, również miast i miejscowości, które w postaci reklamowych znaczków dodawano do opakowań z kawą. Można było nabyć również specjalne albumy do przechowywania takiej kolekcji. Znaczek z godłem Hindenburg, (Prusy, Prowincja Górny Śląsk, rejencja Opole) wydano nie przed 1919 rokiem.
Pawłów i Kończyce, dzisiejsze dzielnice Zabrza, należały jako samodzielne gminy w okresie międzywojennym do Polski. Ci mieszkańcy którzy nie przenieśli się na drugą stronę granicy otrzymali więc polskie dowody tożsamości. Oto jeden z nich, wystawiony w 1938 dla Alojzego Foitzika rocznik 1920, czeladnika szewskiego mieszkańca Pawłowa wówczas w powiecie katowickim. Dokument zawiera oprócz adnotacji dotyczących właściciela wyciągi z ustaw regulujących wydawanie tych dokumentów, między innymi Górnośląskiej Konwencji Genewskiej z 1922 roku która regulowała kwestie sporne naszym terenie po plebiscycie. Pieczątka pod zdjęciem.
Serdeczne podziękowania dla pana Piotra Brzeziny z Zabrza za udostępnienie nam tego dokumentu.
Serdeczne podziękowania dla pana Piotra Brzeziny z Zabrza za udostępnienie nam tego dokumentu.
Arbeitsbuch - Książka Pracy, wprowadzona została w Niemczech w 1883 roku jako obowiązek dla wszystkich robotników w przemyśle i rzemiośle. Miało to zapobiec wykorzystywaniu przez nich różnic w wysokości wynagrodzenia u poszczególnych pracodawców poprzez zmiany miejsca pracy. Był to środek drastycznie ograniczający wolność wykonywania zawodu. W III Rzeszy dnia 26 lutego 1935 wprowadzono nową ustawę regulującą jej użytek. Arbeitsbuch stał się ważnym środkiem regulującym mobilizacją sił roboczych do wykonania tzw: Planu Czteroletniego którego celem były likwidacja bezrobocia i przygotowanie kraju do wojny. Powyższy Arbeitsbuch wystawiony został 5 lutego 1936 dla Aloisa Schuberth, pracownika kopalni Abwehrgrube w Klausberg, czyli kop. Mikulczyce. Na str. 5 widoczna pieczątka Urzędu pracy w Hindenburg O/S. Na stronie 6 pieczątki biura kopalni. W Niemieckiej Republice Demokratycznej dokumentu tego używano aż do 1967 roku.
Karta pocztowa Inspekcji Górniczej II z Zaborza wysłana 3 października 1926 roku do kamienicznika Augusta Cziupki. Wzywa ona do zapłaty zaległej sumy jednej marki za dzierżawę terenu w ciągu ośmiu dni. Pan Ciupka wniósł zaległą opłatę dopiero 23 października, co wynika z dopisku przy pieczęci kasy głównej w prawym dolnym rogu rewersu karty.